Każdego lata schroniska dla bezdomnych zwierząt pękają w szwach. Ten gwałtowny wzrost porzuceń czworonożnych przyjaciół wynika często z braku ludzkiej zaradności, choć na usta ciśnie się słowo ‚głupota’. Bo czym zawiniła ta mała puchata istota, która została brutalnie porzucona na pastwę losu? Po latach wiernego trwania u czyjegoś boku tylko dlatego, że ten ktoś postanowił wyjechać na wakacje sam? A przecież zabranie pupila ze sobą to często koszt, na który (według tej osoby) nie można sobie pozwolić. Co sezon ktoś buduje swoje urlopowe szczęście na nieswoim nieszczęściu. I nie mówimy tu tylko o psach, czy kotach. Często interweniujemy też w sprawie zwierząt małych, które wypuszczane są na wolność. Nie dziwi nas już widok dumnie tuptającego po mieście żółwia szukającego drogowskazu na najbliższą pustynię, czy przelatującej obok kolorowej papugi falistej, która ewidentnie pomyliła Sydney z Sandomierzem.
Z roku na rok, sposoby na pozbycie się psiego balastu stają się coraz bardziej kreatywne. W naszym schronisku niestety spotkaliśmy się już chyba ze wszystkim. Od przywiązywania wystraszonego pupila do schodów i ucieczki z piskiem opon, po spisek dwojga opiekunów – kobiety, która oddała swojego psa jako bezdomnego, by po tygodniu jej partner usiłował go od nas odebrać jako zaginionego biedaka, którego cały czas poszukiwał. Ale nie z nami takie numery. Każdy z nich poniósł surowe konsekwencje swojego lekkomyślnego działania. Dzięki współpracy z naszym niezastąpionym obrońcą braci mniejszych, spotykamy się z takimi osobami w sądzie, gdzie ponoszą o wiele większą karę niż tych parę złotych, których poskąpili by zabrać czworonożnego przyjaciela ze sobą na wakacje.
Przypomnijmy: porzucenie czworonoga to przestępstwo i grozi za nie kara do 3 lat pozbawienia wolności. Za porzucenie ze szczególnym okrucieństwem okres ten może wydłużyć się nawet do 5 lat i dochodzi do tego grzywna w wysokości od 1000 do 100 000 zł oraz zakaz posiadania zwierząt.
Gdy adoptujemy/kupujemy lub przygarniamy z ulicy zwierzę, jesteśmy zobowiązani by zapewnić mu jak najlepszą opiekę. Stajemy się odpowiedzialni za jego dalsze losy. I nie chodzi tu tylko o karmienie, wyprowadzanie, czy zabieranie raz do roku na szczepienie. Chodzi o zbudowanie relacji opartej na wzajemnym zaufaniu. Zwierzę czuje, kocha i tęskni – porzucenie to najgorsze co może je spotkać. Ono nie pojmuje co wydarzyło. Skutkuje to całą masą problemów behawioralnych i ogromnym cierpieniem czworonoga, który stracił wszystko co miał.
Jeśli odpowiednio wcześnie zajmiemy się socjalizacją psa, zabranie go ze sobą na urlop będzie czystą przyjemnością. Coraz więcej ośrodków i miejsc noclegowych akceptuje pobyt pupila i nie pobiera od tego dodatkowej opłaty.
Co zrobić gdy chcemy wybrać się na urlop bez psa?
Jest wiele opcji. Zawsze zaczynamy od szukania opieki wśród rodziny, czy znajomych. To wśród nich nasz przyjaciel będzie czuł się najlepiej. Jeśli jednak wydarzy się tak, że nikt z najbliższych nie będzie mógł się nim zaopiekować, szukamy okolicznych hoteli dla psów, czy też petsitterów. Dobrym posunięciem będzie też szukanie wsparcia na okolicznych grupach na Facebooku. Zawsze chętnie znajdzie się ktoś, kto nie może pozwolić sobie na przygarnięcie zwierzęcia na stałe, ale chętnie spędzi kilka miłych dni w jego towarzystwie.
Co zrobić gdy z przyczyn losowych nie możemy dłużej opiekować się zwierzęciem?
Oddanie zwierzęcia do schroniska jest możliwe gdy z (poważnych!) przyczyn losowych nie możemy się nim już dłużej opiekować. Wyjazd na urlop zdecydowanie takim powodem nie jest. W każdym schronisku procedura zrzeczenia się zwierzęcia jest inna, każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie. Zawsze zachęcamy (i pomagamy!), by poszukać nowego domu, gdy psiak jest jeszcze pod dachem pierwszego opiekuna, bo oszczędza mu to ogromnej traumy i pobytu za kratami, który mimo naszych najszczerszych starań, nie jest dla psiaka ani trochę przyjemny.
Kochaj, nie porzucaj!